Nie wierze... nie wierze... są....są... DWIE KRESKI... :)
JESTEM SZCZĘŚLIWA, UDAŁO SIĘ !!!!!!!!!!!!!!
W czwartek idę do ginekologa, żeby to potwierdzić :)
:)))))))
piątek, 18 października 2013
środa, 16 października 2013
Minęło tyle i ... nic
Ani nie dostałam okresu ani nie ma dwóch kresek.
Niby coś mnie tam pobolewało w podbrzuszu, piersi obrzmiałe i bolesne. Może jeszcze dostane okres, daje czas sobie do następnego czwartku- 24,10 i idę znowu do ginekologa. Co jest?? teraz to powinnam dostać ten okres!!!
Jeszcze nie było, żeby tyle czasu nie miała, to już 2 i pól miesiąca....
Nie wiem co mam już myśleć- czasem tracę nadzieję ... :( :( :(
Ani nie dostałam okresu ani nie ma dwóch kresek.
Niby coś mnie tam pobolewało w podbrzuszu, piersi obrzmiałe i bolesne. Może jeszcze dostane okres, daje czas sobie do następnego czwartku- 24,10 i idę znowu do ginekologa. Co jest?? teraz to powinnam dostać ten okres!!!
Jeszcze nie było, żeby tyle czasu nie miała, to już 2 i pól miesiąca....
Nie wiem co mam już myśleć- czasem tracę nadzieję ... :( :( :(
wtorek, 1 października 2013
poniedziałek, 30 września 2013
poniedziałek, 23 września 2013
Teraz to już zaczynam się martwić, no tak jak okresu nie ma tak nie było. a minął miesiąc po zabiegu, miałam dostać normalnie czyli początek września, a to już koniec. Chyba ta elektrokauteryzacja jajników nic nie dała. No tak wiem, że jajowody są drożne, ale co mi po tym,że wiem co jest dobrze, jak nie wiem co jest źle.
W czwartek idę do ginekologa, miałam przyjść jak po 3 miesiącach nic nie będzie, nie było mowy o sytuacji kiedy nie dostane okresu, no ale ile można czekać...
I co.. i co to wszystko znaczy?? i co teraz... znowu tabletki...
Jestem już trochę zmęczona leki, wizyty u endokrynologa, ginekologa ostatnio z zabieg i nic... nic...
jaka jest dalsza droga? czy to moment na podanie się...
W czwartek idę do ginekologa, miałam przyjść jak po 3 miesiącach nic nie będzie, nie było mowy o sytuacji kiedy nie dostane okresu, no ale ile można czekać...
I co.. i co to wszystko znaczy?? i co teraz... znowu tabletki...
Jestem już trochę zmęczona leki, wizyty u endokrynologa, ginekologa ostatnio z zabieg i nic... nic...
jaka jest dalsza droga? czy to moment na podanie się...
poniedziałek, 16 września 2013
wtorek, 10 września 2013
czwartek, 5 września 2013
poniedziałek, 2 września 2013
czwartek, 29 sierpnia 2013
Wczoraj miałam ściągnięte szwy, nic nie bolało.
Mój lekarz mówi, że następnym razem to mam już przyjść z ciążą. Największe prawdopodobieństwo to trzy pierwsze miesiące. Na razie to muszę powstrzymywać ...ale jeszcze trochę ;)
Jak tak patrze na mój brzuch (chociaż mam jeszcze strupy) to z tymi bliznami nie będzie źle.
Mój lekarz mówi, że następnym razem to mam już przyjść z ciążą. Największe prawdopodobieństwo to trzy pierwsze miesiące. Na razie to muszę powstrzymywać ...ale jeszcze trochę ;)
Jak tak patrze na mój brzuch (chociaż mam jeszcze strupy) to z tymi bliznami nie będzie źle.
wtorek, 27 sierpnia 2013
Dzień III
Pobudka koło 5,00. Znowu mierzenie ciśnienia, temperatury, pobór krwi. Potem toaleta.
Rano obchód lekarzy i personelu. Wszystko w porządku. Mogę pić, na śniadanie-kleik (okropny).
Mój doktor też się pytał jak się czuję, koło 12,00 mnie zbada i wypisze. Powoli usiadłam, potem wyciągnęli mi cewnik. Po jakiś czasie wstałam do toalety. Nic nie bolało, trochę ciągnęły szwy przy wstawaniu i chodzeniu.
Badanie lekarza- trudno było wejść na fotel do badania, ale dałam radę.
Jajowody obustronnie drożne, jajniki porcelanowe (chyba jednak mam PCOS). Zostało wykonane
Pobudka koło 5,00. Znowu mierzenie ciśnienia, temperatury, pobór krwi. Potem toaleta.
Rano obchód lekarzy i personelu. Wszystko w porządku. Mogę pić, na śniadanie-kleik (okropny).
Mój doktor też się pytał jak się czuję, koło 12,00 mnie zbada i wypisze. Powoli usiadłam, potem wyciągnęli mi cewnik. Po jakiś czasie wstałam do toalety. Nic nie bolało, trochę ciągnęły szwy przy wstawaniu i chodzeniu.
Badanie lekarza- trudno było wejść na fotel do badania, ale dałam radę.
Jajowody obustronnie drożne, jajniki porcelanowe (chyba jednak mam PCOS). Zostało wykonane
Elektrokauteryzacja jajników- czyli pobudzenie do pracy.
No i wyszłam ze szpitala, oczywiście Paweł po mnie przyjechał.
Jak dobrze było go w końcu zobaczyć ;)
W czwartek- ściągniecie szwów.
Dzień II
Pobudka po 5 godzinie i lewatywa. Potem ciśnienie i temperatura.
Potem okropne godziny czekania...
Mój zabieg miał być drugi. Koło 10 dostałam tabletkę na uspokojenie i kazano mi przebrać się w piżamkę do operacji, potem założenie cewnika i pod kołderkę.
Pojechałam łóżkiem na blok i na sale operacyjną- można się przestraszyć. Pełno monitorów i jakiegoś sprzętu. Anestezjolog i i pozostały personel bardzo miły, żartował sobie trochę to mnie rozluźniło. Ułożono mnie odpowiednio, pozapinało, miałam podłączona kroplówkę. Przyszedł jeszcze mój lekarz spytać się czy wszystko ok i jak się czuje. Potem powdychałam tlenu i podano mi lek i uprzedzono, że zakręci mi się w głowie i później ... nic nie pamiętam.
Potem obudziłam się i spytano się jak się czuję, czułam się dobrze, tylko zimno mi było, więc doktor przykryła mnie kołdrą. Zaraz pojechałam na sale pooperacyjna i pierwsze co zrobiłam to zadzwoniłam do Pawła, że wszystko ok, ze dobrze się czuje. Rozmawiałam jeszcze z mamą i teściową.
Potem odpoczywanie, spanie, kroplówki, pomiary ciśnienia. Nic mnie nie bolało, więc nie miałam nic przeciwbólowego.
Wieczorek był lekarz, sprawdzał brzuch- wszystko było dobrze. Tylko zero jedzenia i picia.
Noc dosyć ciężka, ale to dlatego, że spać nie mogłam. Razem ze mną na sali była ta pani, z która byłam wcześniej i jeszcze jedna pani, która strasznie chrapała i na dodatek gdzieś do 23.00 miła podłączony tlen (wodą bulgotała). Trudno było zasnąć...
Pobudka po 5 godzinie i lewatywa. Potem ciśnienie i temperatura.
Potem okropne godziny czekania...
Mój zabieg miał być drugi. Koło 10 dostałam tabletkę na uspokojenie i kazano mi przebrać się w piżamkę do operacji, potem założenie cewnika i pod kołderkę.
Pojechałam łóżkiem na blok i na sale operacyjną- można się przestraszyć. Pełno monitorów i jakiegoś sprzętu. Anestezjolog i i pozostały personel bardzo miły, żartował sobie trochę to mnie rozluźniło. Ułożono mnie odpowiednio, pozapinało, miałam podłączona kroplówkę. Przyszedł jeszcze mój lekarz spytać się czy wszystko ok i jak się czuje. Potem powdychałam tlenu i podano mi lek i uprzedzono, że zakręci mi się w głowie i później ... nic nie pamiętam.
Potem obudziłam się i spytano się jak się czuję, czułam się dobrze, tylko zimno mi było, więc doktor przykryła mnie kołdrą. Zaraz pojechałam na sale pooperacyjna i pierwsze co zrobiłam to zadzwoniłam do Pawła, że wszystko ok, ze dobrze się czuje. Rozmawiałam jeszcze z mamą i teściową.
Potem odpoczywanie, spanie, kroplówki, pomiary ciśnienia. Nic mnie nie bolało, więc nie miałam nic przeciwbólowego.
Wieczorek był lekarz, sprawdzał brzuch- wszystko było dobrze. Tylko zero jedzenia i picia.
Noc dosyć ciężka, ale to dlatego, że spać nie mogłam. Razem ze mną na sali była ta pani, z która byłam wcześniej i jeszcze jedna pani, która strasznie chrapała i na dodatek gdzieś do 23.00 miła podłączony tlen (wodą bulgotała). Trudno było zasnąć...
Teraz mam chwile spokoju by napisać jak wszystko wyglądało w szpitalu.
Dzień I:
Przyjechałam do szpitala, poszłam do izby przyjęć. Ostatnie spojrzenie na Pawła i zaczęło się. Najpierw spisanie danych i jeszcze z 2 paniami poszłyśmy na odział. Tam badanie ciśnienia i dużo pytań i dokumentów. Pielęgniarki zaprowadziły mnie do sali, tam byłam z jedną panią (koło 60 lat, też miała mieć zabieg następnego dnia z tym samym lekarzem), dobrze, że tylko we dwie byłyśmy, bo innych salach było bo 4,5,6 osób.
Potem czekałam na mojego lekarza- badanie ginekologiczne z usg i podpisanie zgody na zabieg.
Dostałyśmy obiad- zupę z jakby kaszką manną, ale zjadło się. Potem czekanie- to chyba było najgorsze.
Popołudniu dostałyśmy czopek na przeczyszczenie.
Ostatnia rozmowa z Pawłem ;) i spać. W nocy strasznie się kręciłam i spać nie mogłam.
Dzień I:
Przyjechałam do szpitala, poszłam do izby przyjęć. Ostatnie spojrzenie na Pawła i zaczęło się. Najpierw spisanie danych i jeszcze z 2 paniami poszłyśmy na odział. Tam badanie ciśnienia i dużo pytań i dokumentów. Pielęgniarki zaprowadziły mnie do sali, tam byłam z jedną panią (koło 60 lat, też miała mieć zabieg następnego dnia z tym samym lekarzem), dobrze, że tylko we dwie byłyśmy, bo innych salach było bo 4,5,6 osób.
Potem czekałam na mojego lekarza- badanie ginekologiczne z usg i podpisanie zgody na zabieg.
Dostałyśmy obiad- zupę z jakby kaszką manną, ale zjadło się. Potem czekanie- to chyba było najgorsze.
Popołudniu dostałyśmy czopek na przeczyszczenie.
Ostatnia rozmowa z Pawłem ;) i spać. W nocy strasznie się kręciłam i spać nie mogłam.
wtorek, 20 sierpnia 2013
środa, 7 sierpnia 2013
piątek, 2 sierpnia 2013
środa, 31 lipca 2013
MASAŻ – kojący dotyk dla Twojego ciała.
Jest doskonałym sposobem na
stres i zmęczenie. Pozwala odpocząć i zrelaksować się. Jest wspaniałym odprężeniem
dla ciała i umysłu. Wspomaga walkę z cellulitem i ułatwia wykształcenie Twojej
sylwetki. Ujędrnia skórę.
Masaż jest świetnym sposobem na spędzenie wolnych chwil i regenerację sił.
Sprawi, że poczujesz się wspaniale...
wtorek, 30 lipca 2013
Hmm...
co zrobić, mając tylko tydzień, żeby lepiej wyglądać w stroju kąpielowym...
Poćwiczyć brzuszki nie zaszkodzi, ale czy to da jakieś efekty... Moim zdaniem trochę za krótko :P
Ale za to kupiłam nowy strój. Prezentowy tu przez Natalie Siwiec. Ja taka szczupła nie jestem, ale co fajnego jest w tym stroju to te murszenia przy majtkach można dać wyżej i co powoduje zasłonięcie brzuszka, odrazu lepiej się wygląda... Naprawdę daje efekt... Polecam ;)
HIT TEGO LATA :p
co zrobić, mając tylko tydzień, żeby lepiej wyglądać w stroju kąpielowym...
Poćwiczyć brzuszki nie zaszkodzi, ale czy to da jakieś efekty... Moim zdaniem trochę za krótko :P
Ale za to kupiłam nowy strój. Prezentowy tu przez Natalie Siwiec. Ja taka szczupła nie jestem, ale co fajnego jest w tym stroju to te murszenia przy majtkach można dać wyżej i co powoduje zasłonięcie brzuszka, odrazu lepiej się wygląda... Naprawdę daje efekt... Polecam ;)
HIT TEGO LATA :p
i co wyszło...??
Na tarczyce dostałam-
Na tarczyce dostałam-
Euthyrox- najpierw 25, a obecnie 50. Jedna tabletka rano.
Jeśli chodzi o cukier i insulinę (jak się okazało insulinoodporność) dostałam Siofor 500 potem 800.
To było straszne.. organizm nie lubi tego leku, szczególnie mój żołądek. Wszystko wychodziło i to z 2 stron. Masakra... potem zostałam tylko przy 500. Zapomniałam, do tego miałam dietę niskocukrową (przez jakiś czas). Jakoś to przetrwałam... Przynajmniej schudłam. To taki pozytywny aspekt :))
No i jeszcze ten testosteron. Dostałam Pabi-dexamethason. Lek sterydowy, ale tylko pół tabletki dziennie.
Brałam te leki przez dłuższy czas. Potem kontrole i badania tych hormonów. I tak w marcu tego roku, czyli po roku, wszystkie wynik w normie. W końcu wszystko uregulowane.. to teraz tylko działać :)) Tak mi się wydawało.
Po kontroli endokrynolog pokierował mnie do ginekologa, by sprawdzić czy jest owulacja.
Po dwóch cyklach (co u mnie trwało 4 miesiące) okazało się, że nie ma owulacji. Lekarz wystawił lek na wspomaganie owulacji i kazał zastanowić się nad sprawdzeniem drożności jajowodów.
Po następnym cyklu (w którym brałam lek na wspomaganie owulacji) okazało się, że owulacji nie ma i do tego pojawił się torbiel, więc na razie trzeba przerwać branie tego leku. A jeśli chodzi o to badanie (spr. drożności jajowodów) to zdecydowałam się na laparoskopie. Termin wyznaczony na 21 sierpnia. Akurat po urlopie.
Boję się bardzo... pobytu w szpitalu, samego badania i tego co będzie później. A jak po tym nadal nie uda się mi zajść w ciąże to co...co jeszcze można zrobić??
poniedziałek, 29 lipca 2013
Małe nóżki, małe rączki i uśmiech do mamusi... Dziecko- ceny dar. Nie dla wszystkich ??
Coraz częściej słyszę o kobietach, które nie mogą mieć dzieci. I to nie to... że kobiety przed 40 rokiem życia budzi się i chcą mieć dzieci.. to młode osoby mają problemy, żeby zajść w ciąże i cieszyć się bliskością maleństwa...
To dotyczy właśnie mnie... mam dopiero 23 lata.
Jakoś rok temu przestałam brać tabletki, postanowiliśmy tak z mężem. Ja bardzo kocham dzieci i również Paweł doskonale dogaduje się z maluchami. Wiem, że byłby doskonałym ojcem. Jak widzę, jak bawi się z dzieci znajomych to ach.. ;)
Czytała, że zaraz po odstawieniu tabletek szybko zachodzą kobiety w ciąże.. ale nie w moim przypadku.
Tak jakoś się zdarzyło,że trafiłam do szpitala i przy okazji zrobiono mi wiele badań (wszystko w normie). tak mi się wydawało. Ale po rozmowie z koleżanką, która miała kłopoty z tarczyca (przez co poroniła). postanowiłam zbadań inne hormony. (ta koleżanka TSH miała 2,6, tak jak ja).
Po odebraniu wyników okazało się, że Anty- TPO podwyższone. Wiec dostałam skierowanie do endokrynologa ( rejestracja na NFZ- to masakra, ale to już inna historia :P). Oczywiście prywatnie trzeba było pójść.
USG tarczycy- wszystko w normie. Ale lekarz po dokładny zbadaniu, powiedział, że trzeba zrobić inne badania. Wystawił leki na tarczyce.
Po badaniach: cukier podwyższony, insulina podwyższona, testosteron podwyższony...
i oczywiście następne leki ...
Coraz częściej słyszę o kobietach, które nie mogą mieć dzieci. I to nie to... że kobiety przed 40 rokiem życia budzi się i chcą mieć dzieci.. to młode osoby mają problemy, żeby zajść w ciąże i cieszyć się bliskością maleństwa...
To dotyczy właśnie mnie... mam dopiero 23 lata.
Jakoś rok temu przestałam brać tabletki, postanowiliśmy tak z mężem. Ja bardzo kocham dzieci i również Paweł doskonale dogaduje się z maluchami. Wiem, że byłby doskonałym ojcem. Jak widzę, jak bawi się z dzieci znajomych to ach.. ;)
Czytała, że zaraz po odstawieniu tabletek szybko zachodzą kobiety w ciąże.. ale nie w moim przypadku.
Tak jakoś się zdarzyło,że trafiłam do szpitala i przy okazji zrobiono mi wiele badań (wszystko w normie). tak mi się wydawało. Ale po rozmowie z koleżanką, która miała kłopoty z tarczyca (przez co poroniła). postanowiłam zbadań inne hormony. (ta koleżanka TSH miała 2,6, tak jak ja).
Po odebraniu wyników okazało się, że Anty- TPO podwyższone. Wiec dostałam skierowanie do endokrynologa ( rejestracja na NFZ- to masakra, ale to już inna historia :P). Oczywiście prywatnie trzeba było pójść.
USG tarczycy- wszystko w normie. Ale lekarz po dokładny zbadaniu, powiedział, że trzeba zrobić inne badania. Wystawił leki na tarczyce.
Po badaniach: cukier podwyższony, insulina podwyższona, testosteron podwyższony...
i oczywiście następne leki ...
Subskrybuj:
Posty (Atom)